poniedziałek, 24 lutego 2014

Nominacja - Libester Award

Zostałam nominowana przez Kasie Tonks z bloga hermionariddle-dracomalfoy.blogspot.com :)

Zasady:
„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Pytania: 
1. Dramione vs. Fremione.
Oczywiście, że Dramione ;)
2. Twoja ulubiona cześć "Harry' ego Pottera"?
Hmmm... Chyba "Więzień Azkabanu", "Zakon Feniksa" i "Insygnia Śmierci" - nie potrafię się zdecydować ;)
3. Twoje motto życiowe?
Trudno znaleźć szczerych przyjaciół...
4. Co cenisz sobie w ludziach?
Lojalność, spryt, przebiegłość, dobro, inteligencję...
5. Dlaczego akurat o tym piszesz?
Bo... Bo lubię ;)
6. Masz rodzeństwo? Jakie?
Mam brata - młodszego o 5 lat
7. Gdybyś mogła chciała byś cofnąć czas?
Czasami tak, ale jak się tak nad tym zastanowić to... Większości moich decyzji nie żałuję...
8. Jakie są twoje ulubione blogi?
Trudne pytanie...
dramionovelove.blogspot.com
noweoblicza.blogspot.com
dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com
I dużo, dużo więcej...
9. Masz jakieś zwierze? Jakie?
Mam 5 zwierzaków - 3 konie, psa i kota :)
10. Kto Cię inspiruje?
Hmmm... Do pisania napewno Venetiia Noks, to jej Dramione było tym, dzięki któremu zaczęłam czytać inne blogi :) Dziękuję :D


Pytania ode mnie:

1. Czy lubisz jeszcze jakiś parring? Jak tak, to jaki?
2. Ulubiona postać fikcyjna to..?
3. Ktoś, kogo podziwiasz.
4. Twoja najgorsza cecha charakteru? ;)
5. Najtrudniejszy moment w pisaniu bloga?
6. Jakieś marzenia?
7. Co lubisz robić w wolnym czasie?
8. Ulubiona potrawa? XD
9. Twój ulubiony blog to..?
10. Pisanie to twoje hobby, czy raczej nadzieja na karierę w przyszłości? :P
11. Nie wiem co napisać, więc...
 Lody vs czekolada :D



Blogi, które chciałabym nominować:
1. historiajednejmilosci.blogspot.com
2. dramionovelove.blogspot.com
3. noweoblicza.blogspot.com
4. nowa-hermiona-granger.blogspot.com
5. dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com
6. potterowskie-co-nieco.blogspot.com
7. dramione-carpe-diem.blogspot.com
8. dramione-never-let-me-go.blogspot.com
9. dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com
10. wspomnienia-smierciozercy.blogspot.com
11. No i wyjątkowo Teomione: jeden-jedyny-wyjatek.blogspot.com


Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję Kasi i cóż... Piszę miniaturkę ;)
Dastra

piątek, 21 lutego 2014

WAŻNE! ;)

Po 1: Nie wiem, kiedy będzie rozdział bo zatrzymałam się na kilku zdaniach i stoję, ale za to mam więcej miniaturki, więc ona prawdopodobnie będzie pierwsza.
Po 2: Podoba się  szablon? By Dastra ;)
I po 3: Dziękuję WSZYSTKIM za to, że tu wchodzą i komentują. Mówią mi co mam poprawić, a ja staram się to robić, więc mam nadzieję, że będzie z tym blogiem będzie coraz lepiej.

Zapomniałabym o najważniejszym: Dziękuję Wam wszystkim, za ponad 1300 wyświetleń i 80 komentarzy! (z czego połowa pewnie moich, ale ciii ;) )

Pozdrowionka, Dastra

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 3

Draco wszedł do swojego nowego dormitorium. Było gorsze niż się spodziewał. Prawie wszystko w kolorze złotym, dwa brzozowe biurka i całe ściany w plakatach z Nielotnymi Orłami – nową i chyba najgorszą drużyną quidditcha. Jednak najgorsze były łóżka. Stały złączone - jedno zielone, a drugie czerwone.

„No, nie… to jakiś koszmar…” – jęknął w duchu Ślizgon.

Wtedy otworzyły się drzwi znajdujące się pośrodku ściany, najprawdopodobniej prowadzące do łazienki, a do pokoju wszedł Rudzielec.

„Jeny, jak Wieprzlej się gejowsko uśmiecha” – pomyślał blondyn.

Bez słowa powitania odsunął zielone łóżko pod ścianę, a ze „swojej” połowy dormitorium pozrywał wszystkie plakaty. Tę samą połowę „pomalował” na srebrno, po czym wyszedł do Pokoju Wspólnego Ślizgonów i zapukał do drzwi prowadzących do dormitorium Diabła.


***


Zabini odsunął się i spojrzał na swoje „dzieło”. W te kilka minut jego „pokój” zmienił się w przytulne gniazdko węża. W rogu stał barek z alkoholem przywiezionym przez Diabła z domu. Ściany były zielone, widniało na nich godło Slytherinu , a wielkie łoże z baldachimem, kanapa i stolik stały wkomponowane w pokój. Blaise był zadowolony z tego, jak wystroił swoją część dormitorium. Usłyszał pukanie do drzwi od strony Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Otworzył drzwi i przywitał się ze Smokiem.


***


W tym samym czasie Hermiona ciągle zmieniała wystrój swojej części dormitorium nie mogąc zdecydować się na kolorystykę. W końcu zamknęła oczy i wypowiedziała formułkę zaklęcia farbującego. Gdzieś wyczytała, że gdy się tak zrobi, to kolor płynie z wnętrza i jest tym, który najbardziej lubimy. Poczuła znajome wibrowanie różdżki, które znaczyło że zaklęcie zostało rzucone. Otworzyła oczy i zobaczyła… zielone ściany! Wiedziała, że to kolor iście ślizgoński, ale cóż… ona lubiła zielony. Jej pokój nie był ciemny. To był taki ładny zielony, nie w kolorze trawy czy godła Slytherinu, a raczej zielonego turkusu z nutą szarego [wzorowany na moich oczach xD – przyp. autorki]. Pościel na łóżku miała kolor głębokiego turkusu, a rama była szara. Przy ścianie stała kanapa o dwa odcienie ciemniejsza niż ściany, a na niej szare poduszki z ciemnozielonym, iście Ślizgońskim szlaczkiem [koleżanka pomagała dobierać kolory :D – przyp. autorki].


***


Usłyszała otwierane drzwi w pokoju Zabini'ego.

„Pewnie odwiedził go jakiś Ślizgon. Ciekawe tylko kto… Malfoy’a mogę wykluczyć, bo wie, że Zabini ze mną mieszka, a nie zaryzykowałby ubrudzenia się szlamem. Prawda?”

- Siema Smoku! – a jednak pomyliła się.

Znała tylko jedną osobę noszącą to przezwisko. Największy wróg ją odwiedził…


***


-  Cze Diable. Jak u ciebie? Ja mam straszny pokój, nie dość że z Wieprzlejem, to jeszcze zero prywatności!

- No widzisz. Kiepsko… Wiesz, chciałem dziś zrobić „powitanie szkoły” przy alkoholu – tak, Diabeł wiedział jak poprawić humor przyjacielowi, szybko zmieniając temat. – Przyjdziesz? Możesz kogoś wziąć ze sobą, o 20 u mnie. Zaraz napiszę jeszcze sowę do Pan, a ty się rozgość.

Tego nie było trzeba dwa razy Draconowi powtarzać, od razu podszedł do barku, nalał sobie szklankę Ognistej Whiskey i usiadł na kanapie.

„W sumie to Diabeł ma fajny pokój, nawet jeśli ubrudzony szlamem” – pomyślał.

„Twój samochód też jest ubrudzony szlamem, a jakoś ci to nie przeszkadza” – szepnęła jego podświadomość.

- A dlaczego ta w ogóle twoje dormitorium jest takie złe? – głos przyjaciela przerwał jego rozmyślania.

- No wiesz… cały czerwony, a w sumie zgniło czerwony, twarde łóżka itp… No i jeszcze Wieprzlej! Tylko ściany są koloru, który chyba miał imitować złoty – tak, tak… Draco lubił przesadzać…



***


W tym czasie brązowooka Gryfonka postanowiła się odświeżyć, więc wzięła ręcznik oraz ubrania na zmianę i poszła do łazienki. Z drugiej strony ciekawiło ją też, czy wrogi Ślizgon zareaguje na nią tak samo jak zawsze, czy może tak jak ostatnio na peronie, bez szlam i innych bardzo obraźliwych słów, tylko będzie ją traktował jak każdą inną nielubianą przez niego osobę. Już chciała wejść do łazienki bez zbędnych słów, ale zatrzymał ją głos potomka rodu Malfoy’ów.

- Cześć Granger. Nie przywitasz się? – coś w tonie jego głosu kazało jej się odwrócić, a gdy to zrobiła nie liczyło się dla niej nic poza jego oczami.

Gryfonka nie rozumiała, jak coś może być tak zimne i tak ciepłe jednocześnie. Błękit jego tęczówek dorównywał błękitowi wody w morzu z czasów gdy z rodzicami jeździła do Grecji. Jego oczy nie były oziębłe i sarkastyczne jak cała jego osoba, były oceanem bez dna, z którego nie sposób było wyczytać cokolwiek, jeśli jego właściciel tego nie chciał. Szatynka jeszcze nigdy nie widziała tak niezwykłych oczu…


***


Nie wiedział, czemu się odezwał, ale nie mógł się powstrzymać. Coś w tej Gryfonce go pociągało i nie był to bynajmniej nowy styl ubierania się – nota bene ubierała się naprawdę dużo lepiej niż kiedyś – ani widoczne dość dobrze krągłości. Nie były to także jej piękne, duże, brązowe oczy, emanujące ciepłem. To była po prostu ona… jeszcze nigdy, do żadnej kobiety nie czuł czegoś takiego. To nie było zwykłe pożądanie, ale coś więcej. To było coś, co rozpuszczało jego dotąd lodowate serce…

- Cześć fretko – odpowiedziała lodowato po czym odwróciła się na pięcie i weszła do łazienki.

Nie wiedział czemu, ale zawiodła go jej odpowiedź. No ale czego się spodziewał? Radości na jego widok?

- Możesz już przestać się gapić, weszła do łazienki i zamknęła drzwi – usłyszał głos Blaise’a.

- Zamyśliłem się – odburknął Draco.

- Taa… Jasne… Uważaj, bo uwierzę że ty myślisz – zaśmiał się Diabeł.

Młodemu Malfoy’owi zepsuł się humor, jak tylko Gryfonka zniknęła za drzwiami.


***


Zamknęła za sobą drzwi do łazienki i przekręciła kluczyk.

„To tylko Malfoy, głupia!” – zbeształa samą siebie w myślach.

Potrzebowała kąpieli. Dzisiaj miała ciężki dzień.

„Zabini w sumie nie jest taki zły… Hermiono, o czym ty myślisz?! Stop!”

Porzuciła rozmyślenia, rozebrała się i weszła do wanny, która już zdążyła napełnić się gorącą wodą. Znowu zaczęła myśleć o minionym dniu, a także o wydarzeniach z lata. Już wtedy wszystko było… inne.



***WSPOMNIENIE***




Pakowała się do Nory, miała tam pojechać na ostatni tydzień wakacji, odwiedzić chłopaka i przyjaciółkę. Nagle usłyszała ciche pukanie w szybę. Za nią, na parapecie siedziała stara sowa do złudzenia przypominająca Errola – puchacza Weasley’ów. Trzymała w dziobie karteczkę. Hermiona wpuściła sowę do pokoju i odebrała list. Było w nim tylko kilka słów:

„Nie przyjeżdżaj do nas do Nory. Coś ważnego nam wypadło. Nie odpisuj.”

I nic więcej. Nawet podpisu nie było. Ale uwierzyła, bo rozpoznała pismo Rona. Powiedziała mamie – udało jej się na początku wakacji znaleźć rodziców i odczarować – że jednak zostaje domu.

Dwa dni później dostała list. Przyleciała ta sama sowa, ale tym razem wiadomość była podpisana.

„Hermiona!

Czemu nie przyjechałaś wczoraj do Nory?
Strasznie się wszyscy martwiliśmy, że coś ci się stało, więc postanowiłam napisać.
Odpisz szybko!

Twoja Ginny”

Chyba pierwszy raz w życiu Hermiona kompletnie zgłupiała. Czy ktoś się bawił jej kosztem? Przecież w poprzedniej wiadomości było wyraźnie napisane, że ma nie przyjeżdżać i nie odpisywać. Odwróciła list na drugą stronę, chwyciła pióro i zaczęła pisać:

„Droga Ginny!

Nie przyjechałam, bo dwa dni temu dostałam wiadomość, że coś Wam wypadło i jednak nie mogę Was odwiedzić.
Wydaje mi się, że rozpoznałam pismo Rona.
Było napisane też, że mam nie odpisywać…
Nie ma sensu, żebym już przyjeżdżała, ale może spotkamy się w piątek na Pokątnej, żeby kupić rzeczy do szkoły?
Odpisz proszę,

Hermiona”


***


Trzy dni później, w piątek, Hermiona czekała przy 'Esach i Floresach' na Ginny. Po chwili ujrzała rudą czuprynę wśród brunetów, szatynów blondynów i pofarbowanych na różne ciekawe kolory czarodziejów.

- Ginny! Tutaj! – krzyknęła Gryfonka.

Wzrok jej przyjaciółki powędrował na nią a twarz rudej rozświetlił uśmiech.

- Hermiona! – po chwili szatynka znalazła się w kleszczowym uścisku jej koleżanki, którego siły nie powstydziłby się nawet grizzly. – Tak dawno cię nie widziałam! A teraz powiedz mi dokładnie, dlaczego dokładnie nie mogłaś przyjechać do Nory?

- Zobacz, dostałam taki list – Hermiona pokazała jej kartkę. – Myślę, że to od Rona…

- To możliwe, że to pismo Rona. Wiesz, po tym jak napisałaś, że już na pewno nie przyjedziesz zaczął nagle znikać. Nikt go nie pytał gdzie chodzi, bo jest już pełnoletni. Tłumaczył, że spotyka się z kolegami…

Starszej Gryfonce wydało się to dziwne, ale nie drążyła tematu. Nie po to spotkała się z przyjaciółką… Już po chwili gadały o typowo babskich sprawach…


***KONIEC WSPOMNIENIA***



Woda w wannie robiła się zimna, więc Hermiona umyła się szybko. Otuliła się ręcznikiem i poszła się ubrać. W stercie swoich ubrań zaczęła szukać świeżej bielizny, ale nie mogła jej znaleźć.

-O nie… – jęknęła.

Zaczęła gorączkowo myśleć:

„Nie poproszę na pewno Zabiniego, żeby mi przyniósł, ale wtedy zostaje tylko mi po nią pójść. Różdżki niestety też nie wzięłam…”

„Szybka decyzja, Hermiono. Idź po nią”

Szczelniej owinęła się ręcznikiem i odblokowała drzwi. Wyjrzała na „korytarz”. Nikogo nie było więc szybko przemknęła do swojej szafy, z której wyjęła majtki i stanik. I tak z bielizną w ręku chciała wrócić do łazienki, ale prawie zderzyła się z Zabinim, który chyba też chciał tam wejść.

- Oj przepraszam, myślałem, że już wolne… - powiedział Blaise.

- Nie szkodzi, przecież nic takiego nie zrobiłeś, to też twoja łazienka – powiedziała lekko zmieszana Gryfonka. – Ale pozwól proszę, że tylko się ubiorę, sprzątnę moje rzeczy i wtedy cię wpuszczę…

- Pewnie, nie ma sprawy – uśmiechnął się ciemnoskóry i odszedł.


***

Hermina weszła do łazienki, a on usiadł na kanapie u siebie w „pokoju”. Zastanawiał się jak ją zaprosić na jego „powitanie szkoły” przy alkoholu… No i jak poprosić ją o przyprowadzenie ze sobą Ginny. Ta mała rudowłosa osóbka bardzo go intrygowała. I to od dawna… Była śliczna, porywcza, zabawna, miała silną wolę i nie dawała sobą pomiatać… Normalnie dziewczyna – ideał.


***


Właśnie czytała list, który dostała od Blaise’a. oczywiście, że pójdzie! Nie przegapiłaby okazji do spotkania z przyjaciółmi, a przy okazji chciała zobaczyć dormitorium Zabiniego. Kiedyś podobał jej się Diabeł, ale gdy zrozumiała, że dla niego jest tylko przyjaciółką przyczepiła się do Smoka. No dobra, do Smoka przyczepiła się z przymusu… ojciec jej kazał… Tak, Alfred Parkinson był tyranem i jednym z najważniejszych Śmierciożerców. Na szczęście zmarł podczas II Bitwy o Hogwart, a jego żona i córka odetchnęły z ulgą. Wreszcie nie musiały byś chłodne i zadzierające nosa, a mogły zostać zwykłymi wolnymi kobietami. Do dormitorium wszedł Potter. Pansy nie wiedziała, co do niego czuła. Aktualnie nie skakali sobie do gardeł. Z całego serca chciała się z nim zaprzyjaźnić, choć w sumie nie wiedziała czemu. Ale wiedziała, że teraz będzie najlepszy moment.

- Cześć Harry – uśmiechnęła się lekko mimo woli.

- Hej Pansy.

- Wiesz, bo… ja… noo… chciałam cię przeprosić… Ja tak naprawdę nie jestem wredną suką…

- Spoko, już zauważyłem – uśmiechnął się Wybraniec.

„O, Slytherinie! Ale on się fajnie uśmiecha…”

„Nie! Stop! Nie wolno ci tak myśleć Pansy!”

„Ale kiedy to prawda… Jest przystojny…”

„Już mówiłam! Nie myśl tak! To POTTER, Pansy! HARRY POTTER, GRYFON!”

“Ale Gryfon też może być przystojny!”

- Halo! Pansy? Żyjesz? – ocknęła się z zamyślenia.

Obok niej stał Wybraniec machający jej ręką przed twarzą.

- Już! Zamyśliłam się… możesz już przestać machać ręką przed moją głową.

- Ojć, przepraszam… - zmieszał się Gryfon.

Pansy się uśmiechnęła.

„A gdyby tak…”

„Nie!”

„A właśnie, że tak!”

- Harry?

- Tak?

- Masz może wolny wieczór? Bo Blaise urządza „powitanie szkoły” z alkoholem… No i ja… No wiesz… Ja… Chciałamsięzapytaćczybyśzemnąnieposzedł? – wyrzuciła na jednym wydechu.



––––•––––

I jest rozdział 3! Mam nadzieję, że się podoba :)
Zapraszam na bloga:
hermionariddle-dracomalfoy.blogspot.com
Coś jeszcze? Zapraszam do komentowania!

Dastra

PS: dzisiaj rozdział dłuższy :)

wtorek, 4 lutego 2014

Kiedy rozdział???

Rozdział... 
Mam napisane trzy strony A4 małym druczkiem, ale jeszcze nie skończony... Postaram się go jak najszybciej skończyć i przepisać :)
Przepraszam, że musicie tak długo czekać, wiem, że mój blog to chyba jest najgorszy pod względem dodawania rozdziałów, ale ja nie potrafię szybciej ich pisać, bo szkoła... 
Jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam
Dastra